Byłem wściekły na wszystkich. Poważnie. Wściekły na las, bo znowu zdradził naszą kryjówkę wściekły na Arystokratów, bo uważali nas za Potępionych. Wściekły na robaki za to, że mnie kusiły. Mniam. Ustawiliśmy się w rzędzie, chwytając się za ręce. Popatrzyłem się na Madeline, która sobie poszła w stronę Arystokratów. Jak tak można? Ej, przecież oni chcieli nas zabić, a ona poszła sobie do nich spacerkiem jakby... ROBAL!
Kilka minut później...
Przepraszam za rozproszenie mojej uwagi osobą robala. Ale nie martwcie się, nikomu nic się nie stało! Nie mam na myśli oczywiście pysznego, soczystego robala, który bezpiecznie dotarł do mojego żołądka. Ups! Pewnie was to brzydzi, ale taki mój los. Chwila... do kogo ja to mówię?! Wracając do tematu... Maddie poszła sobie spacerkiem w stronę śmierci z łukiem i brakiem inteligencji. Krótko mówiąc, nic nowego. Pognałem za nią. Przez nią mogłem zginąć, jak no... Robal? Przepraszam! Zmieniłem się w ptaka i poleciałem za nią. Arystokraci mnie ignorowali. Nagle poczułem, że upiłem się powietrzem. Moje ptasie oczy rozszerzyły się, a ja zmieniłem się w narwala. Taki tik nerwowy. Zebrałem się w sobie i zmieniłem się w słowika. Sytuacja opanowana.
Kilka minut później...
Po kilku zmianach w narwala, słowika, i sardynkę, doleciałem do Madeline i usiadłem jej na ramieniu. Popatrzyła się na mnie z wyrzutem.
- Luke! - wysyczała - Co ty sobie myślisz? - Nie odpowiedziałem. Przecież byłem ptakiem, okay?
- Jesteś głupim ptakiem, Lucas! Mogłeś zamienić się w tygrysa, facet! - wzdrygnąłem się. Od tych dwukolorowych typków wolałem jakiekolwiek zwierzę. Maddie zrzuciła mnie z ramienia, na co zaćwierkałem wyzywająco. - No czego? Chcesz być ptakiem, a ptaki mają skrzydła. Lataj więc. - Zamieniłem się w orła i usiadłem jej na ramieniu. Westchnęła. Doszliśmy do kryjówki Arystokratów. Wyżej wymieniani stali nad mapą lasu szacując gdzie iść dalej. Najśmieszniejsze jest to, że to była przeróbka. Maddie cicho podeszła do drzewa i weszła na nie. zmieniłem się w słowika i poleciałem na wyższe partie drzewa. Madeline gestem wskazała mi na mapę. Da się zrobić... ale od kiedy ja sabotuję mapy? To i tak był kicz, więc po co sabotować? Nie wiem czemu, ale zrobiłem o co poprosiła. podleciałem do Arystokratów i usiadłem na mapie. Po chwili chwyciłem mapę w szpony i odleciałem, a tępi Arystokraci patrzyli na mnie zdziwieni. Po jakimś czasie Generał Nobleman, z miną z której mogłem wywnioskować, że chyba wiedział kim jestem, co nie było możliwe i wskazał na mnie, małe, niegroźne zwierzątko siedzące sobie na gałązce, i zawołał:
- Za nim!- Naprawdę, ten facet ma spóźniony zapłon. Wszyscy za mną pobiegli. Wiedziałem, że odciągnąłem ich od naprawdę ważnych informacji. Notatki, które zostawili mogły się naprawdę przydać. Nie zwróciłem uwagi jak jeden z Arystokratów pobiegł trochę później trzymając w ręce zwitek pergaminu.
~~~
- To wszystko jest dziwne - skomentowała Maddie
- A to niby dlaczego? - zapytałem
- Ich plany... Skąd... - nie dokończyła. Zmarszczyła tylko brwi i popatrzyła się na mnie jeszcze raz. Naprawdę się cieszyłem, że mamy te plany. Przeczytałem je:
" Jest kilkoro Potępionych.
Jeden z nich potrafi przemieniać się w zwierzęta
Drugi panuje nad zmysłami
trzeci potrafi zmusić cię do wszystkiego,
czwarty kontroluje stal.
Jest jeszcze szóstka tych monstrów.
Radzę wam jednak przygotować się do spotkania z tą czwórką."
Nie byłem pewny czy na pewno te informacje były całością. Połowa pergaminu była oderwana, zapewne ktoś w pośpiechu oderwał ją. Przypatrzyłem się na końcówkę informacji.
"Radzę wam jednak przygotować się do spotkania z tą czwórką." Pod tym zdaniem było coś napisane, to pewne. Pytanie brzmi: co? Przymknąłem oczy próbując sobie przypomnieć chwilę w której ktokolwiek oderwał z czegokolwiek, jakąkolwiek treść. Miałem pustkę w głowie.
Maddie zabrała również inne notatki i informacje, takie jak nie trafna mapa lasu, informacje o 'Potępionych':
"Oni jedzą surowe mięso!", "Uwielbiają krew", "każdy z Potępieńców z Lasu Potępionych, potrafi zabić cię bez żadnego powodu, a potem jeść mięso ludzkie napawając się krwią spływającą im do gardła". Były też informacje o Nocy Śmierci.
"Obudziłem się w środku nocy słysząc krzyki ze strony Lasu Potępionych. Przeraziłem się. Pomyślałem, że oni kogoś mordują. Myślę tak do dziś"
Tamtej nocy Uzdolnionych przywitała śmierć. Arystokraci wdarli się do ich kryjówki i wymordowali większość z nich. Miałem wtedy roczek. Wtedy zginął mój ojciec. Żaden Uzdolniony wtedy nikogo nie zabił. To Arystokraci zabili większość z nas. Maddie tamtego dnia straciła rodziców i starszą siostrę. Moja mama mówiła mi, że od tamtego czasu ci którzy przeżyli zmienili się. Tak było w przypadku Michaela. Mama powiedziała mi, że był kiedyś naprawdę radosnym chłopakiem. Razem z swoim najlepszym przyjacielem potrafili cały dzień przebywać poza obozem i błąkać się po lasach. Teraz jedyne co robił to opowiadał bajki dzieciom. Chciałbym poznać tamtego Michaela...